Dużego Cichego Kroniki Mikaszówki
Lato 1988
Lato 1989
Lato 1990
Lato 1991
Lato 1992
Lato 1993
Lato 1994
Lato 1995
Lato 1996
Lato 1997
Zakończenie 1
Lato 1998
Lato 1999
Lato 2000
Lato 2001
Lato 2002
Zakończenie 2
Literatura
do druku...
(1.57MB / 98str.)

MIKASZÓWKA XI

ROK 1998
Czyli kilka słów na temat...

Ten rok charakteryzuje znikoma ilość materiałów historycznych. W zasadzie, są tylko zdjęcia na Galerii 99WDHiGZ. Dlatego najpierw krótki opis Obozu Naukowego, a potem kilka słów na temat...

Kronika obozu Naukowego podaje:

 

27.06.1998
"Gdy przyjechaliśmy zaskoczył nas deszcz oraz nie rozłożone przez Marcina B. namioty. Po małym zamieszaniu dotyczącym rozkładania owych namiotów, zjedliśmy lekko lepkie kluseczki z białym serem."

28 - 30 lub 31.07.1998
Rajd fascynujący opis działań wojennych prowadzonych w szeroko rozumianych okolicach Bindugi Lelak, niestety nieznanego autora. Polecam go do lektury, jednak nie będę go cytował sami się pomęczcie...

01.07.1998
Leśne Elfy urządzają ciemnię w Rudawce. Hmm opis Andrzeja S. Podaje enigmatycznie coś o robieniu niewidzialnych totemów i menażników, oraz po obiedzie o zajęciach w lesie. Po kolacji był mecz w którym kadra wygrała z obozowiczami 9:6

2.07.1998
"Ha mam nazwy zastępów: Leśne elfy, Czarne Wdowy, Szalone Łosie są na Sosnówku, a Dziobasy II są w Rudawce. zastęp Kumamy miały zajęcia z panami Piotrami. Po kolacji kadra znów wygrała w nogę."

3.07.1998
Tym razem Dziobasy są w ciemni w Rudawce a "reszta gania po lesie".

4.03.1998
Zajęcia w Rudawce, gdzie obozowicze czerpią papier i wywołują zdjęcia. A był mecz który jak zwykle wygrała kadra. Wieczorem ognisko.

5.07.1998
Niedziela kościół i "Tego też dnia miało miejsce Wielkie Polowanie Na Małe Fioletowe Ludziki, choć lepiej przemilczeć okoliczności w jakich owe niewinne istotki masowo zeszły z ziemskiego padołu."

6.07.1998
Hmmmm... "Rano wstało słońce, a wieczorem zaszło, a w nocy pojawił się księżyc i gwiazdy. W dzień padał deszcz a w nocy spałem i nie wiem jaka była pogoda. (...) Starsze zastępy poszły do lasu, a młodsze zostały zawiezione do Mikaszówki i wróciły na piechotę. Po obiedzie były zajęcia programowe, po których była kolacja i mecz (...)".

7.7.1998
Chętni na rajdzie do Rudawki reszta obiera ziemniaki i uczestniczy w grze terenowej... po kolacji był mecz....

8.07.1998
"Tego dnia (...) odwiedziły nasz obóz zuchy z drużyn ZHR. Była dla nich zorganizowana wędrówka z Mikaszówki do Bindugi Lelak Później zuchy zjadły obiad w NASZYCH MENAŻKACH !!! Natomiast po obiedzie odbyła się gra, po której zuchy zostały odwiezione na ekspozycję do Rudawki. Sądząc po minach dobrze się bawili..."

9.07.1998
Gra "Nibylandia"

Dalej opisu nie ma...

Wg Planu pracy Obozu Naukowego "Bocianisko IV" obóz trwał do 11.07.1998.
Na terenie odbywała się też kolonijka zuchowa. Jedną z atrakcji był Jaś Krzyworączka, który był większy niż inne dzieci co skwapliwie wykorzystywał... Kolonijka trwała do 26.07.1998. W kadrze byli Asia Kwiatkowska, Migdał, Alicja i jeszcze jedno sympatyczne dziewczę. Obrzędowość była na "5" jak zawsze :).

Na nowym miejscu był obóz "KV", gdzie rządzili Marcin B., Luciu i Mały Cichy. Ich obóz położony był na Nowym Miejscu, obrzędowość "stylizowana była na szeroko rozumiane średniowiecze" o nazwie "Albion". Mieli fajną bramę z wieża wartowniczą i stroje średniowieczne. Mały Cichy biegał przebrany za mnicha, Luciu i Marcin byli Szkotami. Rajd mieli jak wynika ze zdjęć daleko na południe za Lipsk, Wołkusz i okolice...

Dość podobnie, ale w dalekiej Arabii wyglądał obóz "Templum Salomoni" Kadra Danka Cichocka i Nowy stworzyli sobie mocną ekipę Templariuszy, która biegała w białych płaszczach z czerwonymi krzyżami na pleckach. W namiotach mieli specjale wieszaki na płaszcze, a koło namiotu nieduża wieża strażnicza. Od niej do drzewa obok obozu odchodził sznurek do którego przewiązany był inny sznurek, który zakotwiczony był na środku placu apelowego. W tym roku mieliśmy maszt bez drewna. Wymyśliłem to i wykonałem, choć nikomu nie polecam łażenia po drzewach - strasznie wieje... Templariusze dość solidnie wykonali swój plan zajęć, łącznie z wycieczką do Malborka w ramach rajdu. Zrobili Kross dla "Janiny", mieli bieg na SH, w ramach którego, podjęli próbę naprawy mostu na Pieciówce. W nagrodę za swą dzielną służbę jak i całokształt wszyscy dostali Pagony SH.

Na ten obóz pojechałem łysy jak kolano...

Obóz 99WDH "Janina" trwał od 11.07 do 31.07, obrzędowość w tym roku była na Arabię. Nazwa obozu: "Kalifat Alf Lajla Wa - Lajla" (Kalifat tysiąca i jednej nocy). Zdobnictwo obozowe otwierała brama przypominająca swym kształtem meczet. Była kolorowa i wykonana z lekkich elementów, za razem trwała. Pośrodku placu apelowego w ramach totemu obozowego była oaza zieleni z małym wiecznie wysychającym jeziorkiem :). Ale clou zdobnictwa to była świetlica... Wyłożona dywanami, wystrojona na typowy pałac arabski. Spotykaliśmy się tam na przeróżnych grach i zabawach siorbiąc kakao ze specjalnie ozdobionych kubeczków. Każdy miał swój i każdy musiał sobie sam ozdabiać własny kubek. Każdy miał specjalnie przywieziony z domu strój arabski, w tych strojach często i wszędzie paradowaliśmy przy różnych okazjach. Z innych elementów obozowych to w namiocie gdzie ja nocowałem, zbudowałem z Pawłem Czyszkiem i niejakim Szazą stawiany kombajn w kształcie dwóch trójkątów, i do tego stawianego Cadillaca przez cały namiot, czyli trzyosobową pryczę. Wszystko było stawiane bez żadnego dołka.

Nie wiem dlaczego, ale w pamięci utkwiły mi wieczne palestyny, jedna z nich jest na zdjęciu, podczas jednej takiej nocnej Edi szedł trzymając głowę na materacu i spał. Do dziś nie wiadomo jak działał jego autopilot, ale autentycznie szedł i spał...

Z innych spraw to pamiętam Rajd na daleką północ Zelwa Sejny i dalej, gdzie nocowaliśmy w litewskiej szkole, były tam kibelki, na zewnątrz budynku, gdzie załatwiało się w pozycji na narciarza. Cały rajd mieliśmy piękną pogodę co skwapliwie wykorzystywaliśmy na kąpiele. A zapomniałbym o tradycyjnych glebach z plecaczkami co było dość zabawne... zwłaszcza dla kadry...

Pewnego wieczoru nie obudzono mnie na przyrzeczenie SH. Ocknąłem się rano w mundurze, bo tak poszedłem się zdrzemnąć. Rano się spakowałem i opuściłem obóz.

Resztę obozu mieszkałem w zgrupowaniu pracując z Robertem Koprem i Żemkiem. Dziś uważam, że słusznie zrobiłem, choć każdy czuje się tu jakoś kontrowersyjnie. W obozie zostałem persona non grata co zaowocowało tym, że Małgosię Zwierzyńską przywiązaną do masztu niósł Nowy z Leszkiem, a nie ja. Otrzęsiny te wymyśliliśmy z nowym i ekipą ze dwa dni wcześniej przy posiłku czy jakoś tak, w każdym razie nie zabrało nam to dużo czasu. Konsekwencją odejścia było potem moje przejście do zuchów od września 1998 gdzie przez cztery lata jako ogniwo pośrednie nieudolnie starałem się przytrzymywać przy życiu drużynę zuchową na szczęście ostatnio przejęły ją ode mnie definitywnie Justyna i Magda.

24.07 w Lesznie pod Warszawą odbył się pogrzeb Łukasza Pilińskiego. Na pogrzebie jako delegacja Szczepu byłem ja i Żemek.

 
   

Następny Obóz