Szkolne progi i bariery

Uczymy się nie dla szkoły, lecz dla życia (Seneka).

Człowiek rodzi się mądry, a potem idzie do szkoły. Przedszkolak awansuje na pierwszoklasistę przekraczając swój pierwszy próg szkolny. Kończąc pierwszy etap edukacji przejdzie do etapu następnego, a potem zostanie gimnazjalistą, licealistą a może i studentem. Wiele tych progów ma do pokonania. Czasami je szybko pokona, przeskoczy, bezboleśnie przekroczy, ale bywa, że się potknie i nie będzie chciał iść dalej (czytaj: fobia szkolna). Pojawią się trudności szkolne, bo to co nowe, nieznane, często burzy poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji, wywołuje zaburzenia emocjonalne, a wszyscy wiemy, że pierwszy kontakt ze szkołą, pierwsze doświadczenia, znacznie wpływają na dalsza karierę szkolną ucznia i dalsze losy człowieka.

Lata 70-te znacznie upowszechniły edukację dla sześciolatków. Program wychowania przedszkolnego obligatoryjnie wprowadzał bowiem naukę czytania i naukę matematyki w zakresie zbiorów i liczb naturalnych. Wnikliwie badano dojrzałość szkolną dzieci (testy prof. Barbary Wilgockiej-Okoń i prof. Aliny Szemińskiej). Oczekiwano, że ta powszechność edukacji zniweluje próg szkolny, a dziecko będzie w pełni przystosowane do szkoły.

Były i są to tylko pobożne życzenia. Nadal bowiem szkoła i nauczyciele nie są przygotowani na przyjęcie każdego dziecka, niezależnie od stopnia jego dojrzałości. W dalszym ciągu uczeń jest dla szkoły, dla programu, dla reformy. Wobec tego, tych szkolnych progów i barier pojawia się coraz więcej. Nasuwa się pytanie: czyj jest to problem? Dziecka, rodziców, psychologów czy nauczycieli?

Można już obserwować zmianę w mentalności nauczycieli klas młodszych. Dostrzegają oni, że edukacja wczesnoszkolna jest zintegrowaną całością, że nie ma aktywności preferowanej czy dominującej. Wszystkie razem mają dla dziecka jednakowe znaczenie, bo świat jest jeden, a dziecko poznaje go w sposób aktywny łącząc ze sobą różne procesy. Całościowość edukacji wczesnoszkolnej polega więc na łączeniu różnych rodzajów aktywności, co oznacza, że dziecko działa poprzez różnorodne formy, przeżywa, rozwiązuje problemy, odkrywa nowe zjawiska i fakty, a w efekcie przyswaja wiedzę (4 drogi uczenia się). Nauczyciel - mając wysokie kompetencje i merytoryczną wiedzę - właściwie stymuluje rozwój dziecka w wielu obszarach, stwarza warunki do aktywności właściwej dla wieku i potrzeb uczniów, wyzwala ekspresję, rozwija wyobraźnię, intuicję, pomaga nawiązywać kontakty z rówieśnikami i uczy, pokazuje, jak w sposób właściwy reagować i wyrażać swoje emocje. Zajęcia w klasach młodszych przybierają postać zabaw twórczych, zabaw poszukujących, gier dydaktycznych, są eksperymentem, a dziecko mówi, działa, tworzy improwizuje, obserwuje, uczy się od innych i uczy innych. Dobry pedagog dostrzega różnice indywidualne między dziećmi wie, że w różnym czasie dojrzewa OUN u poszczególnych uczniów. Wie też, że rozwój jest etapem ciągłym, wobec tego uwzględnia i stosuje różnorodne formy i metody pracy. Celem jego działań jest stworzenie bazy wyjściowej (wiedzy, umiejętności, chęci, postaw) do dalszego zdobywania wiedzy przez ucznia.

I nagle dziecko - uczeń klasy III musi opuścić to bezpieczne środowisko, przechodząc do drugiego etapu edukacyjnego. W tym momencie pozbawione zostaje ono dającej poczucie bezpieczeństwa ochrony ze strony życzliwego opiekuna - wychowawcy. Pojawia się nowe. Pojawia się zmiana trudna dla każdego: dla ucznia, jego rodziców i samych nauczycieli. Jak to złagodzić, jak płynnie pokonać kolejny szkolny próg?

Przede wszystkim należy stworzyć odpowiednie warunki do dalszego prawidłowego funkcjonowania ucznia w szkole. Wydaje się, że teoretyczne założenia reformy nauczania systematycznego w kategoriach organizacyjnych zdają się spełniać oczekiwania, jednak w praktyce często tak nie jest:

  • pojawia się zbyt duża liczba nauczycieli uczących w danej klasie (zupełnie różne cechy zewnętrzne, osobowościowe, metody pracy, dystans);
  • inny jest system oceniania, rzadko obok wymiernej cyfry pojawia się komentarz, opis;
  • obserwuje się brak współpracy (fachowej) zespołu pedagogicznego, co uniemożliwia całościowe spojrzenie na dziecko i jego problemy;
  • wychowawca zbyt rzadko koordynuje działania nauczycieli uczących w danej klasie;
  • zbyt rzadko (lub wcale) nie bierze się pod uwagę wpływu emocji i motywacji na osiągnięcia szkolne ucznia;
  • gdy pojawiają się problemy, nauczyciel często nie wie, nie potrafi lub nie chce ich rozwiązać, nie potrafi z nich wybrnąć (brak kompetencji głównie dotyczących rozwoju dziecka, procesów psychicznych, jakie zachodzą w jego organizmie);
  • nauczyciel zbytnio skupiony jest na wiedzy, nie dostrzega drobnych umiejętności i małych sukcesów swojego ucznia, które dla niego mogą być już dużym osiągnięciem.. Źle odczytywane są mechanizmy i sygnały obronne wysyłane przez dziecko;
  • nie dostrzega się różnic indywidualnych między dziećmi w zakresie dojrzałości umysłowej, społecznej czy psychofizycznej;
  • zapomina się, że dla ucznia klasy IV zmieniły się warunki organizacyjne procesu edukacyjnego, że pojawiły się dzwonki, zmiana sali, podział treści nauczania na przedmioty;
  • często pojawia się zupełnie inny stosunek rodziców do obowiązku szkolnego, dziecko może odczuwać presję spowodowaną nowymi obowiązkami w szkole;

Jakże często zapominamy, że dziecko jest przede wszystkim człowiekiem, osobą, a rola ucznia jest tylko jedną z ról w jego życiu. Zdawać by się mogło, że usilnie dopasowujemy ucznia do systemu, że jest on dla szkoły, dla nauczyciela. Jeżeli jest niedojrzałe, ma trudności, czegoś nie wie, nie umie to - pamiętajmy - jest po prostu uczniem, dzieckiem i dlatego właśnie chodzi do szkoły.

Nie stawiajmy kolejnych barier i progów, zmieniajmy swoją mentalność, odrzucajmy własne niepożądane nawyki.

Bibliografia

  1. Wilgocka-Okoń B., Dojrzałość szkolna. Encyklopedia PWN, Warszawa 1993.
  2. Śliwerski B., Edukacja autorska, Impuls, 1996.
  3. Śliwerski B, Piekarski J., Edukacja alternatywna, Impuls, 2000.
  4. Mietzel G., Wprowadzenie do psychologii, Wydawnictwo Psychologiczne, 2000.
  5. Pediatria Praktyczna. Tom 7, zeszyt 2. PTP, Poznań 1999.