Dom duchów

ą różne opowieści o duchach, ale ta jest prawdziwa. Nie tak dawno temu istniało jeszcze pewne gospodarstwo. Mieszkała w nim rodzina - ojciec pracował na roli, matka zajmowała się dwoma synami i córką.

Pewnego dnia dzieci bawiły się w chowanego. Dziewczyna chciała ukryć się w szopie i zobaczyła tam karła siedzącego na sianie. Kiwał na nią palcem przywołując ją ku sobie. Przerażona dziewczyna wybiegła z szopy z krzykiem. Kiedy jej bracia weszli tam ponownie, karła już nie było. Uznano więc, że dziewczynie się przewidziało. Ale na tym się nie skończyły kłopoty z duchami. We wsi widziano, jak z gospodarstwa wybiega czarna świnia, która po chwili rozpłynęła się w blasku dnia. Tak samo działo się z czarnym powozem, który jeździł bez woźnicy i nikł po chwili. W samym domu duchy grasowały coraz śmielej, ściągały domownikom kołdry w czasie snu, zaś na strychu słychać było głośne stąpania wielu kroków.

W roku 1929 wezwano księdza egzorcystę, aby przepędził z domu duchy. Niewiele to pomogło, gdyż ksiądz bał się wejść na strych. W 1930 roku z niewyjaśnionych przyczyn wszystkie paranormalne zjawiska ustały...

 

 
autor Karolina Dziewulska