Spotkanie z ważką


Podczas wędrówki dotarliśmy do śluzy Kudrynki. Jest ona obecnie nieczynna. Wielki wał ziemi uniemożliwia wpłynięcie kajakom i innym jednostkom pływającym.

W pewnym momencie ktoś zauważył ważkę, wydobywającą się z wylinki, by rozpocząć nowe, dorosłe życie. Gdy dobiegłem, by ją zobaczyć, właśnie wyciągałą odwłok z wylinki. Owad był pstro-zielony, delikatny i nie sprawiał wrażenia sprawnego i zwinnego lotnika, którym miał stać się niedługo później. Jego skrzydła wyginały się pod delikatnymi podmuchami wiatru. Patrzyliśmy na ważkę i nie próbowaliśmy jej dotknąć wiedząc, iż nasza ingerencja mogła się skończyć tragicznie. Zrobiliśmy tylko kilka zdjęć upamiętniających te niezwykłe chwile. Wracając do obozu zabraliśmy porzuconą już wylinkę. Pisząc te wspomnienie, zastanawiam się, czy "nasza" ważka jest już w pełni sprawna, czy jej coś nie zjadło lub nie przydarzyło się jej jakieś inne owadzie nieszczęście.

ważka

ważka