Z dwunastej ręki i koniec!   10/02/2003 @ 00:23

O bałwanie, cinkciarzach i przedziwnej antycypacji awarii Pytolota czyli ostatnia relacja z zimowiska.

Krynica, 6 lutego 2003 r.


Kochani Rodzice!

O pobudkach, śniadaniach, obiadach i kolacjach napisałem już tyle, że tym razem Wam daruję. Przejdę od razu do wydarzeń dnia. Śnieg wciąż pruszy, pada, sypie, wali... Z nart nici, podobno nawet kolejka na Jaworzynę była wyłączona. Podzieliliśmy się zatem na trzy grupy. Jedna poszła na łyżwy, druga na stok (w celach handlowych, o tym później), trzecia zaś wyległa na dziedziniec, by lepić idiotę. Przepraszam, bałwana. Na łyżwach pierwsze kroki (przynajmniej tak wyglądało) stawiał Piciu. Dziewczyny, jak zwykle głupie, podrywały chłopaków. Michał Kowalczyk meldował się co okrążenie, a Cichy i Wiktor poznali harcerzy z Zawiercia i jeździli z nimi przez całą drugą ślizgawkę. Na stok poszedł Arus z Rycajem, zdobywać sprawność cinkciarza. Mieli za zadanie odsprzedać karnety z punktami. Wieść gminna niosła, że przechadzali się w okolicy kolejki nagabując potencjalnych klientów i rozchylając poły płaszcza (na wzór: „Komu zielone, komu zegarek, komu Kolumnę Zygmunta?”). Co by nie było spędzili tam całe przedpołudnie, ale zadanie wykonali.
Grupa bałwanów poległa, ponieważ śnieg odmówił współpracy. W zamian wytarzali się w białym puchu. Po obiedzie opuściły nas w kierunku Warszawy pani Ewa, lecząca wszystkich z niewyczerpaną cierpliwością („Medice, cura te ipsum!”) oraz Zuzia R. – leczona z niewyczerpaną cierpliwością.
W czasie gdy „średniacy” odbywali bieg na wywiadowcę (którego nikt nie zaliczył, nawet Arus ;), najmłodsi udali się do pijalni na koncert orkiestry zdrojowej. Zdania co do tej ostatniej były podzielone: Cichy i Wiktor twierdzili „Super!”, a pozostali „Nuuuudy!”. Następnie grupa powiesiła na ścianach wykonane poprzedniego wieczora prace plastyczne o rybach i dokręciła ostatnie sceny dokumentu pt. „Harcerze w Krynicy”. Po kolacji był bieg na młodzika. Historia zrobiła to, co najbardziej lubi, czyli powtórzyła się - biegu nikt nie zaliczył (chociaż Britney Adamczyk zabrakło tylko jednego punktu). Po ciszy harcerze starsi po raz kolejny już uczcili w knajpie imieniny Blondi, łącząc to ze stypą po zimowisku.
PS. Trzynastego dnia już Wam nie opiszę, bo będzie pechowy – zimowisko się skończy. Coś mi też mówi, że Pytolot popsuje się w drodze do Warszawy.
PPS. A...
PPPS. Dobre uczynki zimowiskowiczów:
Z powodu zbliżania się końca zimowiska uczestnicy zaprzestali robienia dobrych uczynków.

 «
Galeria 99 WDH do kupienia za jedyne 7 zł.