Z siódmej ręki   02/02/2003 @ 21:59

O gryfnych Hanysach, córkobójstwie i nowej nadziei polskiej kinematografii, czyli Nastał Dzień Siódmy...
----------------------------------------------------
Krynica, 1 lutego 2003 r.
Drodzy Rodzice!!!!!
Sami się domyślcie, co nas obudziło o 7.15 (!). Agata, Critters i Piciu urwali się ze śniadania, aby, cytuję, „wyjeździć" się w towarzystwie Julii B., zażywającej odpoczynku w gronie rodziny. Owszem, wyjeździli się, ale... sami, bowiem raczyli zapomnieć zawiadomić rzeczoną Julię o swoim planie i ta przyjechała później. Po śniadaniu wyjątkowo duża gromada poszła na łyżwy. Tamże Ula Pytlak i Kamila zaczęły „poznawać" gryfnych Hanysów (zgadnijcie, kto to?). Udało się dwóch: Marka (16) i Maćka (14) – ten drugi dał nawet numer swojego telefonu.
(Jako ojciec Uli Pytlak przepisujący te słowa oświadczam, że łeb urwę córce przy najbliższej okazji; rodzicom innych nieletnich dziewczynek, którym w głowie tylko amory, zalecam to samo. Rodzicom chłopców zresztą też. W ten sposób wspólnie zgromadzimy kolekcję przeszło dwudziestu urwanych łbów).
Wątłą grupkę narciarzy silny mróz spędził ze stoku już w samo południe. Pomogła zresztą transmisja telewizyjna „z Małysza".
Po obiedzie stało się nieuchronne. Grupa filmowa pod komendą jaśnie wielmożnego, przepraszam, Jaśnie Wielmożnego Piotra M. (pseudo Piciu) wzięła się za dalsze kręcenie wiekopomnej epopei „Harcix"®, która będzie gwiazdą przewodnią dla kolejnych pokoleń harcerzy mających zaszczyt przynależenia do Szczepu 99 WDH iGZ spod czarnego pagonu. Zdjęcia szły opornie, gdyż aktorzy nie rozumieli geniuszu i ponadczasowości filmu, a ich opór zaowocował spóźnieniem na kolację.
Po kolacji odbył się spacer, podczas którego młodzież zadawała trudne pytania. Z obowiązku kronikarskiego napiszę wręcz, że odbył się on w niemoralnej i rozwiązłej atmosferze, mimo wysiłków Pana Piotra i Wiktora.
Po produkcyjniaku towarzystwo poszło spać i dzięki osobistym interwencjom Pytola i jego żony, niemal zgodnie z harmonogramem dnia zgasiło światła.
PS. Krynicka Kasa Chorych Harcerzy donosi: Zuza R. waha się pomiędzy 37,5 a 39,8, w rytm podawania leków zbijających temperaturę. Pani Ewa wprowadziła nowy, świecki obyczaj podawania leków podczas posiłków. Otwierające się ufnie dzióbki połowy uczestników budzą rozczulenie, ale pani Ewa sama zaczyna teraz jeść 15 minut później.
PPS. Arus nie zapomniał, ale Pytol wymiękł.
PPPS. Dobre uczynki zimowiskowiczów: „Leczyłam wszystkich chorych prawdziwych i chorych z urojenia" (dzięki czemu w krynickich aptekach mamy prosperity – przyp. red.). „Odwaliłem za Arusa Cichą robotę" (???!!! – przyp. red.). „Obdarowałem bliźniego" (ospą, cholerą czy inną chorobą? – pytanie red.).
PPPPS. – Dzisiaj chłopcy z pokoju numer 19, znani jako Paparazzi i dziewczyny z pokoi 23 i 24 podczas oglądania Małysza (był trzeci, a Hannawald 2.:):)) dostali zakaz odwiedzania się nawzajem w swoich pokojach.
 «
Galeria 99 WDH do kupienia za jedyne 7 zł.