Z pierwszej ręki   28/01/2003 @ 00:51

Mamy dla Was obiecaną relację z pierwszej ręki z zimowiska z Krynicy! Oto list, który dziś otrzymaliśmy:
----------------------------------------------------------
Krynica Górska, dn. 26.01.2003 r.

Kochani Rodzice!
Kiedy tylko wsiedliśmy do pociągu i machając Wam z uśmiechem, mruczeliśmy pod nosem „wcale nie będziemy tęsknić", poczuliśmy, że zimowisko się zaczęło.
Podróż... Ach, co to była za noc!!! Powiemy tylko, że nie spaliśmy zbyt długo. Dlaczego? Wszystko wyjaśni wywiad z jedną z najmłodszych uczestniczek.
- Powiedz nam, co według Ciebie wydarzyło się w przedziale piąto- i szóstoklasistów?
- Nie wiem do końca, ale co chwila gasło i zapalało się tam światło, z przedziału dochodziły dziwne odgłosy, a przed naszą szybką było widać przebiegające do toalety dziewczyny, które jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności zwalniały przy przedziale przystojnych gimnazjalistów z innego szczepu.
- A co działo się w tym czasie w waszym przedziale?
- Nie chcieliśmy być gorsi, więc zaczęliśmy grać w butelkę. Gra była wciągająca. Po pewnym czasie chłopcy zaczęli się zastanawiać, jakby tu nas poderwać. No i... Od słów do czynów.
- Czy odgłosy z waszego przedziału nie zaniepokoiły kadry?
- No pewnie, na 100%!!!
- A co powiesz o odgłosach z przedziału starszych?
- Najstarsi spali słodko. Ale zachowanie piąto- i szóstoklasistów bardzo martwiło kadrę. Co kilka minut zaglądała ona do przedziału i pytała, czy na pewno nic się nie wydarzyło.
- Jak słychać, ta noc była dla was bardzo wyczerpująca.
- O tak...!
Około 6.30, kiedy wszyscy zmożeni byliśmy twardym snem, na równe nogi postawił nas Marcin Kauba krótkim słowem „Tylicz". Kadra oszalała z niepokoju, że już zaraz będziemy na miejscu, tylko Janek Kaseja wykazał się rozsądkiem, nietypowym o tak wczesnej porze dnia, i otworzywszy jedno oko powiedział:
- Przecież ten pociąg nie jedzie przez Tylicz.
Dopiero po 20 minutach jazdy dotarliśmy do Muszyny, a stamtąd po przestawieniu lokomotywy do Krynicy.
Rano kadra nie wykazała się uprzejmością względem nas i po zabraniu bagaży do busa, kazała nam iść na piechotę do ośrodka. Ciekawe dlaczego? Czyżby przeszkadzało im nasze nocne zachowanie? Ze zwieszoną głową ruszyliśmy w drogę. W ośrodku po zakwaterowaniu i stwierdzeniu, że łazienki są ok. zeszliśmy na śniadanie. To było straszne! Wciskali w nas jedzenie, a przecież jak można zjeść zupę mleczną, biały serek, szyneczkę i wiejską kiełbasę, kiedy w pociągu człowiek skonsumował pożywne chipsy (3 paczki), cukierki i popił coca-colą XXL.
O dziesiątej, podzieleni na grupy, ruszyliśmy na zwiad po mieście. Oglądaliśmy lodowisko i tor saneczkarski, byliśmy w pijalni wód i na szczycie Góry Parkowej, skąd zjeżdżaliśmy na jabłuszkach, załatwiliśmy karnety na Jaworzynie Krynickiej. Później ci, którzy jeszcze mieli siłę, poszli na stok koło ośrodka „Daglezja", reszta odpoczywała po trudach podróży leżąc bykiem (czy wiecie, że to się nazywa LB?!).
Po obiedzie (na obiad standard - rosół i ... udko kurczaka z ziemniakami oraz pyszna szarlotka, swoją drogą to ciekawe, skąd kucharze w całej Polsce wiedzą, że po rosole muszą podać udko kurczaka?!) była cisza poobiednia, a po niej zebranie, na którym przydzielono nam zadania. Łatwo czytając ten tekst domyśleć się, co przypadło nam w udziale. Na szczęście jest 21.00 i kończymy już pisanie.
Pozdrawiamy !!!
Olga Dyczkowska, Kamila Krzewska, Ola Dąbrowa (Zuzia Rebejko spała)
PS. Aha, śpieszymy donieść, ze posiadaczem pierwszej pamiątki z gór jest Wojtek Rebejko, który za 14 PLN nabył ciupagę góralską.
PPS. Michała Kowalczyka boli ucho.
PPPS. Zrobiliśmy fajne dekoracje i przydzieliliśmy przezwiska aktorskie. Mamy w naszym gronie Pamelę Czwarno, Britney Adamczyk i Kubę Figurę Rebejko.
 «
Galeria 99 WDH do kupienia za jedyne 7 zł.