GORĄCZKA
SOBOTNIEJ NOCY
Relacja z balu szczepu w Smoszewie
21-22 luty 2004
Mroźny, ale za to jakże słoneczny był dzień naszego
wyjazdu spod (jak zapewne nietrudno się domyśleć) 24 STO. Już
tylko znika w oddali przyjaźnie machająca dłoń druha Jarka i ruszamy
w stronę "Dworu w Smoszewie".
Podróż nie wyróżniała się za bardzo spośród innych;
Janina zajęła tył autokaru, Łowcy Przygód- środek, zuchy- przód,
a resztę wolnych miejsc opanowali Druidzi.
Na miejscu oczekiwał nas widok dzieci i nauczycieli
(ze wspomnianej wcześniej szkoły 24) z minami błagającymi o łóżko
(czytaj- nieprzytomnymi). Rozładunek, zakwaterowanie, chwila na
odsapnięcie i..... "ZBIÓRKA!" ogłosiłem godnie. Wszyscy
(nie mając wyboru) udali się do sali balowej, gdzie zostali podzieleni
na grupy, niezbędne do pierwszego zadania- gry rozrywkowo-terenowej.
Zadania były proste, ale za to jak integrujące grupę... Gra polegała
na zdobyciu 4 punktów. Na pierwszym punkcie sroga i nieprzekupna
Agata P, która zażądała od grupy wymienienia największej ilości
pląsów w których występują zwierzęta. Punkt drugi, u Ani Rozmus,
był nieco trudniejszy, a mianowicie polegał na zaśpiewaniu całą
grupą kilku piosenek, potem było już z górki: Aga P (rysowanie
laurek dla pary młodej) i Kasia W (u której grupa wymyślała swój
okrzyk wzbogacony choreografią).
Po zakończeniu gry zebraliśmy się na dole, aby
przedstawić wyniki gry. Było bardzo wesoło a wszystko zakończyło
się pląsami i wspólnym śpiewaniem. Zwycięzcą okazała się grupa
Magdy C i Gosi Z- i tu oklaski dla zuchów, które niesamowicie
się bawiły przez całą imprezę.
No, po takim wysiłku udaliśmy się na zasłużoną
kolację w której skład wchodziła jajecznica z dodatkami, w tym
czasie DJ Rebej szykował przyśpiewki.
Te ostatnie zaczęły się przed samym przyjazdem
pary młodej i potrwały około pół godzinki.
Parę młodą (w tej roli dawno już po ślubie państwo
Luciakowie) powitaliśmy chóralnym "sto lat", po którym
zaczęły się gorączkowe przygotowania do balu.
Jak zwykle niezawodny DJ Rebej rozkręcił imprezę,
na której zaczęła się "gorączka sobotniej nocy;)" dla
niektórych trwająca do wczesnych godzin rannych...
Bal w Smoszewie był debiutem dla przynajmniej
3 osób; dla Kasi W, ponieważ nigdy wcześniej nie była osobą odpowiedzialną
za wszystko; Gosi Z, ponieważ nigdy wcześniej nie była sama z
zuchami; wreszcie dla mnie, ponieważ pierwszy raz przygotowałem
imprezę na forum szczepu. I tu dziękuję wszystkim zaangażowanym
osobom za pomoc, w szczególności zaś Marcinowi Rebejko. |