Imprezy:
Szczepu
Hufcowe
Inne
Fotoreportaże 1
Fotoreportaże 2
Fotoreportaże 3

Magdalena Lenczewska.Abrakamagia.
Relacja z kolonii zuchowej w Mikaszówce w lecie 2003 r.

Harcerstwo istnieje tak długo, że aż trudno wyobrazić sobie, ile to już lat dzieci i młodzież pracują nad kształtowaniem swojej osobowości i służą Polsce. Wiele osób uważa, że dziś harcerstwo jest już przeżytkiem, bo komu z młodych chciałoby się biegać w mundurze na zbiórki w dobie telewizji i internetu... Dla wszystkich, którzy tak twierdzą, proponuję jedno lekarstwo: przyjedźcie do Mikaszówki i przyjrzyjcie się naszym obozom! Ostatni był naprawdę magiczny...

Tegoroczny obóz letni, w którym wzięły udział dzieci z mojej gromady zuchowej "Magiczny Excalibur" odbył się w Mikaszówce. W tym samym miejscu, gdzie przyjeżdżamy już od 15 lat i, jeśli wszystko potoczy się szczęśliwie, będziemy (my, nasze wnuki i prawnuki) przyjeżdżać przez następne... 150. Tutaj przeżyliśmy "zuchową szkołę przetrwania" i posmakowaliśmy prawdziwej harcerskiej (i zuchowej) doli.

Atmosferę tajemniczości stworzyło zaproszenie zuchów do czarodziejskiej Akademii, której profesorowie, czyli kadra obozu, przyjęli imiona bohaterów literackich. Magicznej aury dodawał otaczający kolonię gęsty las. Każdy zuch przekonany był, że żyją w nim czarodziejskie stworzenia, o których dawno już zapomnieli rodzice. Zadaniem dzieci było zapoznanie się z tymi stworzeniami poprzez obserwacje lasu i jego przyrody. Nowo poznane tereny zuchy zaznaczały na "magicznej mapie".

Każdy dzień kolonii uczył zuchy postrzegania świata w kolorowych barwach, celebrowania szczęścia i wzajemnej przyjaźni. Rozpoczynał się tradycyjnie ptasim śpiewem "czarodziejskiej pobudki" i kończył się, równie śpiewająco, hymnem Akademii. Uwieńczeniem całej kolonii była uczta w zaczarowanym lesie.

Kolonia stworzyła zuchom możliwość zdobywania różnorodnych sprawności, na przykład Czarodzieja i Czarodziejki; Przyjaciela Bajek; Ekoludka; Dżentelmena i Damy, Plastyka, Bajarza i Fryzjera. Przy okazji dzieci uczyły się życia w grupie i samodzielnego radzenia sobie w różnych sytuacjach.

Wielką przygodą była wizyta w strażnicy Straży Granicznej w Płaskiej, której co prawda nie nadaliśmy żadnej czarodziejskiej nazwy, ale i tak wszyscy byliśmy oczarowani. Nasi gospodarze opowiadali o swojej bardzo odpowiedzialnej pracy i pokazywali nowoczesne wyposażenie. Przy okazji jeszcze raz bardzo dziękujemy!

Kolonia skończyła się szybko, zbyt szybko. Po wielu tajemniczych przeżyciach dzieci powróciły do domów nowe, odmienione, trochę może zaczarowane... Odkryliśmy przed nimi skarbnicę nowych doświadczeń, dla nas zaś- ich opiekunów- najważniejsze okazało się poczucie, że praca instruktora harcerskiego przynosi ogromną przyjemność i satysfakcję.

 
   
Dh Magdalena Lenczewska
drużynowa 99 WGZ "Magiczny Excalibur"