Dwa
udane dni
Relacja z balu karnawałowego
Szczepu
Bal karnawałowy
szczepu 99 WDHiGZ odbył się 11-12 lutego 2006 roku. Zebraliśmy
się o 1500 by wyjechać. Załadowaliśmy plecaki, choć
nie było ich dużo (głównie plecaki zuchów), a dh. Julia Budziszewska
zbierała od Łowców Przygód pieniądze za wyjazd. Nie było nas Łowców
dużo, bo zaledwie ośmioro, ale mimo małej frekwencji nic nie było
w stanie popsuć nam wyjazdu. Wsiedliśmy do autokaru wypchanego
grupą śmiejących się zuchów, gdzie druhny od zuszków (dh. Magda,
Edyta i Daria) starały się nad nimi zapanować. W końcu ruszyliśmy.
Nie raz i nie dwa razy można było słyszeć druhny uspokajające
zuchy!
Wreszcie dojechaliśmy na Ursynów, do szkoły w której
mieliśmy nocować. Było zimno, ale nawet najsilniejszy mróz nie
był w stanie zetrzeć uśmiechów z naszych twarzy. Weszliśmy do
szkoły, a tam czekała grupa Druidów, która rozdawała bilety wstępu.
Była tam również Ula Pytlak, ubrana w strój w stylu lat 60. Mieliśmy
chwilkę by się rozpakować i przebrać w nasze stroje. Wtedy zebrały
nas druhny od zuchów na chwilę pląsów.
Weszliśmy do sali, w której miała się odbywać zabawa.
Druhny razem z Julią zaczęły uczyć nas walca i poloneza. W końcu
nauczeni mogliśmy się rozejść i bawić. Po jakimś czasie znowu
nas zebrano, ale tym razem czekał już tam Marcin Bartosiewicz.
Razem z zuchami odtańczyliśmy poloneza i puszczono piosenki Elvisa
Presleya itp. Na lata 60-te. Bawiliśmy się świetnie, bo w międzyczasie
odbywały się różne konkursy np. tańca na gazecie, z balonem i
ogonki. Co jakiś czas niektórzy chodzili do bufetu by się napić
i coś zjeść. Wreszcie było tak późno, że zuchom kazano iść spać.
W tym czasie niektórzy grali w karty, inni bawili się balonami
z dyskoteki, a jeszcze inni czytali książki. Ostatni Łowcy położyli
się spać o 240 albo i później :)
Obudziliśmy się następnego dnia i zaczęliśmy się
pakować. Spakowani wsiedliśmy do autokarów i odjechaliśmy. Potem
druhny czekały na rodziców zuchów. Te dwa dni były naprawdę udane!!! |
|