"Dlaczego w wieku lat piętnastu
zdecydowałam się wstąpić do harcerstwa?"

Harcerstwo- ten wyraz brzmi jak katalog marzeń i ideałów. Każda z liter ma swoje nigdy nie ustalone znaczenie. Czym harcerstwo było dla mnie rok temu, a czym jest dzisiaj i jakie były moje oczekiwania wobec niego wtedy, kiedy dopiero zaczynałam, a jakie są teraz? Trudno jest mi odpowiedzieć na te pytania. Zaczęło się jednak od tego, że poszłam do nowej szkoły, a w nowej klasie było wielu harcerzy, rozmawiali między sobą o czymś, czego nie rozumiałam, o czymś, czego nie znałam. Czułam się tak, jak gdybym była poza nawiasem... Jednak chęć zaaklimatyzowania się wśród nowych znajomych była zbyt silna. Chciałam spróbować tego, co było ich wielką pasją, co robili z takim zaangażowaniem, o czym opowiadali z tajemniczym uśmiechem i błyskiem w oczach. Wtedy miałam wrażenie, że jest to dla mnie nieosiągalne. Jestem już taka, że im bardziej muszę się o coś postarać, tym lepiej się staram. Wkrótce pojechałam na Zlot Żółtego Liścia. Byłam zaskoczona tym, co zobaczyłam. Wszyscy byli mili, serdeczni i uśmiechnięci. Chciałam ich lepiej poznać, zaczęłam przychodzić na zbiórki, wyjeżdżać z drużyną i ją aktywnie współtworzyć. Podobało mi się to, co się wtedy działo. Z czasem harcerstwo zaczęło pochłaniać mnie bardziej i jeszcze bardziej, nigdy zaś nie podejrzewałam, że będzie zajmować tyle miejsca i odegra tak ważną rolę w moim życiu.

W grudniu 1999 roku dostałam Krzyż Harcerski, złożyłam przyrzeczenie, ale tak naprawdę to całkiem niedawno zdałam sobie sprawę z tego, co obiecałam składając przyrzeczenie i jak wielka odpowiedzialność na mnie spoczywa, stałam się przecież prawdziwą harcerką i zostanę nią już do końca życia.

Cały czas czułam się jednak bardzo zagubiona w tej wielkiej machinie. Z pomocą przyszli wtedy właśnie ci fantastyczni ludzie, którzy pokazali mi, że harcerstwo to przede wszystkim wspólnota, a dopiero potem organizacja. Wkrótce potem dostałam zastęp, pięć dziewczyn, które czuły się jeszcze bardziej zagubione niż ja. Nie mogłam ich tak zostawić, musiałam im pomóc odnaleźć siebie w nowym środowisku, w innej rzeczywistości. Prowadzę ten zastęp już drugi rok i chcę je nauczyć tego, co sama zrozumiałam przez rok mojej służby harcerskiej, a mianowicie, że na świat nie patrzy się tylko w sposób materialny, że są też inne, dużo ważniejsze wartości, takie jak: Bóg, przyjaźń, honor, rodzina, miłość i Ojczyzna.

Pomimo tego, że już trochę wiem i rozumiem, magia harcerstwa jest dla mnie wielką tajemnicą, a ono samo w sobie wciąż czymś nowym, nieodgadniętą zagadką.

Do harcerstwa wstąpiłam nie tylko ze względu na fajne towarzystwo, nie był to nawet główny powód. Najważniejsze było to, że poszukiwałam przygody, zabawy, nowych rozwiązań i poglądów, lepszej siebie.

Część z tych rzeczy już znalazłam, ale są też takie, których wciąż szukam.
Lepsza ja- to tak ambitnie brzmi, wciąż tego poszukuję, wiem przecież, że na efekty pracy jaką włożyłam w swoje samowychowanie trzeba będzie jeszcze trochę poczekać, mam nadzieję, że warto.

Dlaczego wciąż w tym tkwię, dlaczego jeszcze mi się nie znudziło? Prawdopodobnie chodzi o to, że harcerstwo jest dla mnie wciąż atrakcyjne, wciąż proponuje mi coś nowego, dzięki temu czuję się wyjątkowa, to właśnie harcerstwo wyróżnia mnie z tłumu szarych ludzi. Poza tym nie ogranicza mnie w żaden sposób, pozwala mi się rozwijać i pomaga mi się zrealizować.

Praca w drużynie bardzo mnie dowartościowuje, a grupa dzieci które potrafią docenić to, co daję im z siebie w zamian dając jeszcze więcej to najwspanialsza nagroda i najsilniejsza motywacja. Wśród zła i bezwzględności, które spotykamy codziennie na ulicach, jest też coś, co ja nauczyłam się doceniać właśnie dzięki harcerstwu: jest to drugi człowiek. Kiedyś myślałam, że skoro jest inny, niekoniecznie gorszy, ale różniący się ode mnie to zasługuje na to, by traktować go inaczej niż mnie. Teraz wiem, że wszyscy zasługujemy na tyle samo ciepła, dobroci i miłości, ale nie wszyscy otrzymujemy go tyle, ile powinniśmy. Ja dostaję to wszystko od rodziców, od przyjaciół, od was i od dziewczyn z mojego zastępu nawet z nawiązką, dlatego staram się dać to innym. Tego właśnie nauczyło mnie harcerstwo: doceniać siebie, być wdzięcznym za to, co otrzymuję, dzielić się tym co mam.

Druhna Ania Matysiak powiedziała mi kiedyś, na samym początku, że nie wiem w co się pakuję. Rzeczywiście, nie wiedziałam, ale też nigdy tego nie żałowałam.

Na koniec pozostaje jeszcze pytanie: dlaczego w wieku lat piętnastu wstąpiłam do harcerstwa? Niektórzy uważają, że to już za późno. Tak prawdę mówiąc, to nie wiem, może dlatego, że dopiero wtedy do tego dojrzałam, a może dlatego, że dopiero po skończeniu podstawówki znalazłam czas na harcerstwo. Nie wiem zresztą, czy to ważne, przecież lepiej późno, niż wcale.

 
Joanna Krześniak